środa, 4 września 2013

Spotkanie 31 sierpnia 2013r.


Tym razem spotkanie było wyjazdowe i odbyło się na działce w Nurze.

 
W osłabionym składzie ale pełne entuzjazmu przy grillu omówiłyśmy przeczytaną książkę. Pomimo poruszanych w książce zagadnień, tchnie ona optymizmem. Autorka stara się w prosty sposób wykazać jak nasze młodzieńcze wybory wpływają na całe nasze życie a czasami na życie naszych najbliższych oraz jak możemy próbować to zmienić, jak możemy się sami zmienić poprzez bezinteresowne zaangażowanie w życie drugiego często obcego człowieka.

Jednocześnie uświadamia nam, że czasami zmierzenie się z cudzymi problemami pokazuje nam, że nasze nie są tak poważne.
 

Wszystkie byłyśmy zgodne co do tego, że nie podoba nam się postać Marceliny (tej w ciąży). Rozumiemy, kompleksy, potrzebę bezpieczeństwa i bycia z kimś, ale takie traktowanie osób które wyciągają do Ciebie rękę jest niesprawiedliwe, jednak w życiu też czasem się tak zdarza więc nie pozostaje nam nic innego jak przełknąć tę gorzką pigułkę.

Co do mamusi Michalin, to w sumie szkoda słów, pewnie psycholog określi by to jakimś mądrym i wielce fachowym terminem, ja mogę dodać, że rozczarowanie, zgorzknienie i samonakręcanie doprowadziły do powstania okropnego babska. Osobiście dziwi mnie, że Michalina jest tak dobrą osobą. Chociaż z drugiej strony problemy z asertywnością, brak ułożonego życia osobistego, no i ta praca, a w zasadzie miejsce pracy  …

Pomimo konfabulacji na temat faceta, oceniamy Agnieszkę pozytywnie a wymysły jako nieszkodliwe, jako uczennice (dawno temu), osoby z doświadczeniem pedagogicznym oraz mamy chciałybyśmy wiedzieć takie nauczycielki w każdej rzeczywistej szkole.

Mi osobiście nasuwa się jeszcze jedna refleksja, jako że jestem w podobnym wieku co bohaterki książki, w pewnej fazie swego życia, odczuwa się silniejszą niż dotąd potrzebę robienia czegoś dla ludzi i z ludźmi a ponieważ w wielu wypadkach wynikają z tego naprawdę dobre rzeczy, warto się temu poddać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz