czwartek, 18 września 2014

Książka na kolejne spotkanie

Ponieważ narodził się pomysł aby na kolejne spotkanie przeczytać jakąś stara książkę kucharską (stara oznacz np. okres międzywojenny lub wcześniej ale w granicach rozsądku) - będziemy o tym dyskutować 27.09.

Żebyście mogły sobie dokładnie sprawę przemyśleć przedstawię szczegóły propozycji, zasady byłyby następujące (jest to inicjatywa Agi :)):

1. Należy wybrać tytuł (można znaleźć coś np. tu http://polona.pl/ )
2. Zapoznać się z książką
3. Ugotować 1 potrawę w domu (uwiecznić na fotkach, przesłanych na adres karol74d@gmail.com)
4. Ugotować kolejną potrawę na nasze spotkanie :)

Ja już dokonałam wyboru (nawet jeśli nie wykorzystamy tego pomysłu):
Ilustrowany kucharz krakowski dla oszczędnych gospodyń : smaczne i tanie obiady dla domów obywatelskich, według kuchni krakowskiej, litewskiej, francuskiej i wiedeńskiej [...]

środa, 17 września 2014

UWAGA Spotkanie Klubu w dniu 20 września 2014r przełożone

Już większość z Was wie, że sobotnie spotkanie u Eli nie odbędzie się.


W związku z powyższym zapraszam Klub do mnie 27.09.2014r. w menu będzie:


- rozmowa na temat "50 twarzy Greya"
- jedzonko a-la Portugalia (Tomates recheados, Pure de batats com macas, crem batido, arroz doce)
- porto
- nalewki własnej roboty


Na spotkanie należy stawić się o godzinie 18:00 na Bielanach, mile widziane przekąski własnej roboty w klimacie śródziemnomorskim :)


Do zobaczenia!

piątek, 12 września 2014

Rocznica założenia Klubu

Ponieważ niektórzy (tak, tak, o Tobie Krysiu mowa) maja plany na 20 lat do przodu ;) już dziś chciałabym ustalić termin spotkania rocznicowego, proponuje:


sobota 28 lutego 2015r.
u mnie
imprez pt.: "moja ulubiona postać z książki"
przebranie obowiązkowe :)

Nowa członkini grupy :)

Brakuje wypowiedzi obu El, ale zakładam, że jest to brak czasu, więc z ogromną radością witam w naszych szeregach Alicję :),

Spotkanie Klubu 20 Września 2014r.

Moje drogie, to już pewne, nie będę mogła uczestniczyć w naszym najbliższym spotkaniu, ale będę Wam kibicować z Portugalii. Przyznaje się, że nawet nie zaczęłam czytać wyznaczonej książki, ale solenie się zobowiązuje do umieszczenia recenzji:

Marek Krajewski - cały cykl z Popielskim
Josephine Tey - Serce dla sprawy
James Hamilton-Paterson - Dyskretny urok Fernet Branca



Dodatkowo za pośrednictwem Agnieszki przekażę do popróbowania tegoroczne nalewki :)

Kilka słów o Rydze, a w zasadzie o książkach w Rydze

Jako że to blog o książkach nie będę się rozwodzić o secesji, czarnym balsamie ryskim czy też specyficznej kuchni, napiszę za magazynem LOT 'u o pięciu wiekach książki ...
"Ryga w 2014r. została wyróżniona tytułem Europejskiej Stolicy Kultury. Jednym z wydarzeń uświetniających ten czas jest zorganizowana w Łotewskiej Bibliotece Narodowej wystawa 1514.Książka.2014. Dlaczego akurat początek w 1514r., 60 lat po wynalezieniu Gutenberga? A choćby dlatego, by pokazać, jak precyzyjnie książki pozwalają podróżować w czasie. Wystawa prezentuje 80 tytułów z tego roku. A potem mamy podróż przez kolejne kulturowe i cywilizacyjne przełomy w całej Europie - eksponaty pochodzą bowiem z 18 krajów."

powyższy cytat pochodzi z magazynu pokładowego Polskich Linii Lotniczych LOT 09/2014 ISSN 0239-9032


Ale żeby nie było tak całkiem o książkach ...


   








Chmielewska niezastapiona ... kilka słów Agnieszki


Autor: Joanna Chmielewska

Tytuł: "Wszystko czerwone"; "Romans waszych czasów"; "Całe zdanie nieboszczyka";

              


W te wakacje nie znalazłam książki, która by mnie zaciekawiła. W okresie urlopowym staram się wybierać książki, powiedzmy, nie najwyższych lotów, lekkie łatwe i przyjemne. Jeśli nic nie znajdę do czytania w bibliotece lub księgarni, sięgam do swoich zasobów i czytam wiecznie nieśmiertelną Chmielewską. W tym roku też tak było. Mam na myśli jej początkowe książki między innymi „Wszystko czerwone”, „Romans wszechczasów” czy  „Całe zdanie nieboszczyka”. Te trzy powieści szczególnie przypadły mi do gustu. Są to świetne kryminały, napisane lekkim językiem z dużym poczuciem humoru.

Polecam wszystkim na kiepski humor i na plażę.

czwartek, 4 września 2014

Arturo Perez-Reverte "Ostatnia bitwa Templariuszy" - recenzja Krysi


Autor: Arturo Perez-Reverte
Tytuł: Ostatnia bitwa Templariuszy
Tytuł oryginalny: La piel del tambor


„Ostatnią bitwę templariusza” czytałam już kiedyś, chyba z 10 lat temu i pamiętam, że Sewilla, w której dzieje się akcja zachwyciła mnie tak bardzo, że zapragnęłam do tego miasta pojechać. I w końcu nadszedł ten czas, niebawem zobaczę Sewillę. I żeby wprowadzić sie w klimat hiszpańsko-andaluzyjski postanowiłam poczytać trochę literatury hiszpańskiej lub o Hiszpanii traktującej. Przeczytałam m.in. „Pył z landrynek. Hiszpańskie fiesty” Katarzyny Kobylarczyk i srodze się zawiodłam, ale to na inną opowieść. To tyle tytułem tego przydługiego wstępu.

Sięgnęłam ponownie do „Ostatniej bitwy templariusza”, żeby przypomnieć sobie tamten zachwyt miastem.

Punktem wyjścia akcji jest email wysłany przez hakera, który włamuje się do osobistego, świetnie zabezpieczonego komputera Ojca Świętego. Wywołuje to oczywiście ogromne poruszenie wśród watykańskich informatyków i służb specjalnych. Tajemnicza wiadomość została wysłana z Hiszpanii i dotyczyła małego kościółka w Sewilli, któremu grozi rozbiórka, i na którego terenie zginęły dwie osoby. Do Andaluzji zostaje wysłany Lorenzo Quart, ksiądz do zadań specjalnych. To bardziej żołnierz niż kapłan, wykształcony, inteligentny, doświadczony w akcjach, np. w krajach byłej Jugosławii, zdyscyplinowany i oczywiście, jakżeby inaczej, bardzo przystojny i świetnie ubrany. Leci do Sewilli przeprowadzić śledztwo, znaleźć hakera i zamknąć kolejną sprawę. Ale sprawa nie jest taka prosta, haker jest nieuchwytny, proboszcz małego kościoła jest uparty i wojowniczy i planuje bronić swojej parafii do upadłego i w ogóle nie chce współpracować, konserwatorka zabytków pracująca w kościele trochę pomaga, arcybiskup sewilski jest wręcz wrogo nastawiony, jest też wielki bank planujący przejąć ziemie, na której stoi kościół i jest piękna kobieta, której rodzina od wieków patronowała tej małej świątyni. I ta kobieta, Macarena Bruner zburzy spokój naszego bohatera. Własną piersią będzie bronić kościoła i ksiądz Lorenzo tak się zapatrzy na tę pierś, że straci ostrość widzenia i instynkt samozachowawczy ;). Wszystkie osoby skupione wokół kościółka mają tajemnice i własne interesy, których pilnują i nikt nie jest zadowolony z obecności watykańskiego wysłannika.

Tajemnice zostaną wyjaśnione, chociaż w międzyczasie zginie jeszcze jeden człowiek, ale czy zakończenie będzie satysfakcjonowało kogokolwiek?

Powieść została napisana w 1990 roku, co przekłada się niestety na „przeterminowanie” techniczne. Żeby skorzystać z internetu potrzebny był wtedy modem do telefonu, komórki były rzadkością. Trochę to trąci myszką, ale nie jest to oczywiście wina pisarza, tylko czasów, które się tak szybko zmieniły.

Książkę dobrze się czyta, bo autor jest erudytą i świetnie pisze. Jest mnóstwo smaczków dotyczących księży, Watykanu, kultury hiszpańskiej, zakulisowych działań banków i oczywiście Sewilli. Bo miasto jest tu drugim bohaterem. Ksiądz Quart chodzi uliczkami i zaułkami, odwiedza lokale z Macareną i jej dom rodzinny, rozgrzane mury dodatkowo podnoszą temperaturę, a zapach kwiatów pomarańczy wprowadza romantyczny nastrój.

Powieść podobała mi się (w zasadzie to nic nie pamiętałam z poprzedniej lektury), chociaż chyba już bez takiego zachwytu, ale miasto nadal czaruje.

Dodam, że oczami duszy widziałam film, który można by nakręcić na podstawie tej książki. Lorenzo Quarta przerobiłabym na zimnego Anglika, którego by zagrał mój ulubiony Benedict Cumberbatch, Penelopa Cruz byłaby Macareną, jej mężem Javier Bardem, a antypatycznym arcybiskupem Sewilli Jeremy Irons. I tu skończyła mi się wena obsadowa. Kończę również recenzję, a książkę polecam.