Krysia wybrała "Coco" Cristiny
Sanches-Andrade, zbeletryzowaną biografię Coco. Poniżej jej opinią o
przeczytanej książce. Należy nadmienić, że w całej powieści nie pada ani razu
nazwisko Chanel. Może to świadomy zabieg -na wypadek gdyby jacyś
spadkobiercy chcieli zarzucić autorce szkalowanie nazwiska wielkiej
projektantki.
Fabuła książki ma formę retrospekcji. Autorka
ukazuje Coco u schyłku życia. W jej umyśle rodzi się obawa, granicząca wręcz z
obsesją, o swoje życie. Jest przekonana, że ktoś usiłuje ją zabić, dlatego
przypomina sobie poszczególne etapy w swoim życiu, w celu znalezienia osoby,
która pragnęłaby jej śmierci. Cristina Sanches-Andrade sugeruje na kolejnych
stronach powieści, że Coco skrzywdziła wiele osób na różne sposoby i poddaje
myśl, że empatia nie byłą jej mocną stroną.
Z powieści wyłania się obraz Coco jako twardej i
niezależnej kobiety, pragnącej samodzielności, pieniędzy, niesłychanie
pracowitej, ambitnej, egoistycznej, samolubnej - kompletnie nieprzystającej do
czasów, w których żyła. Początki jej kariery nie były zbyt imponujące,
zaczynała jako zwykła utrzymanka, jednak dzięki uporowi, pracowitości i
pomysłowości oraz pieniądzom kochanków udało jej się zrealizować marzenia i
plany.
Miała liczne grono kochanków, a jednak nigdy nie
wyszła za mąż. Autorka w swoich opisach sugeruje, że pomimo grona wielbicieli i
znajomych, Coco była bardzo samotna.
Podsumowując: w książce Coco przedstawiona jest
jako despotyczna (twarda, ambitna samolubna) kobieta, jednakże gdyby była inna,
nie odniosłaby prawdopodobnie takiego sukcesu. Przecież do tej pory marka
Chanel jest synonimem klasy, szyku, luksusu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz