środa, 21 sierpnia 2013

Mały projekt cz.9

Jego ustał były miękkie o lekkim posmaku korzennym, zatopiłam się w pocałunku i jego ramionach.

Obudziłam się nad ranem na podłodze w salonie, obok smacznie spał Jan. Cudowna noc ale spanie na podłodze do wygodnych nie należy. Miałam obolałe plecy, coś mnie straszliwie w nie uwierało. Próbowałam to coś delikatnie wydobyć, niestety przy akrobacjach obudziłam Jana.

- Witaj. Powiedział z uśmiechem. Co się tak wiercisz?

- Coś gniecie mnie w plecy. Powiedziałam z przepraszającym uśmiechem.

Sprawdziliśmy okazało się, że w porywie uczuć zrzuciliśmy notatnik dziadka na podłogę. A teraz jego okładki uwierały mnie niemiłosiernie w plecy. Już chciałam go odłożyć, kiedy Jan powiedział

- Poczekaj. Przejechał dłonią po wewnętrznej stronie okładki i stwierdził:

- Ktoś musiał coś tam wkleić. Masz nóż do papieru, lub cienki nożyk do warzyw?

Wciągnęłam t-shirt Jana i pobiegłam do kuchni. Po chwili siedzieliśmy w skupieniu nad wybebeszonym notatnikiem. W środku był dwa listy i kluczyk. Listy datowane były na rok 2010 (kto jeszcze w dzisiejszych czasach pisze listy?) a drugi na 1966. To musi być ta wiadomość „zza grobu”, o której wspominał dziadek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz