środa, 7 sierpnia 2013

Mały projekt cz.4


Jednak nie dane mi było dokończyć mojej detektywistycznej pracy. Okazało się bowiem, że każdym organizm ma granice wytrzymałości, a mój po ich osiągnięciu po prostu się wyłącza. Po chwili prezentowałam pozycję spanie na popielniczkę. Śniły mi się wirujące wokół mnie białe uśmiechnięte maski. Potem ten korowód wpłynął na wielką salę balową i ponownie zaczął wirować, tylko tym razem w środku stała mężczyzna. Pomimo ogromnego podobieństwa do dziadka wiedziałam, że to nie on. Maski wirowały coraz szybciej i szybciej i szybciej. Obudziłam się z krzykiem. Właśnie świtało nogi mi zdrętwiały, a ból szyi był nieznośny. Spanie na siedząco nie jest tym co misie lubią najbardziej. Postanowiłam zmienić pozycję spania i dać jeszcze kilka chwil wytchnienia mojemu umęczonemu ciału i umysłowi.

Tym razem obudził mnie dzwonek do drzwi. Zerwałam się i pobiegłam otworzyć. Na progu stał jakiś wysoki facet. Na mój widok uniósł brwi i zapytał.

- Ciężka noc?
Rozpoznałam ten głos, to Jan. I w tym momencie dotarło do mnie jak wyglądam. O cholera. W skrócie – wczorajsze wymięte ubranie, kołtun na głowie i przemieszczony tusz do rzęs. Zaprawdę widok godny pożałowania. Wpuściłam go do salonu, a sama pobiegłam do łazienki „ogarnąć się”. Po rozczesaniu włosów, zmyciu resztek makijażu i umyciu zębów, wyglądałam znacznie lepiej. Jan w tym czasie zaparzył kawę. Na razie byłam wdzięczna za dostarczenie mojemu organizmowi kofeiny, kiedy indziej powściekam się za zbyt swobodne traktowanie mojego domu. W tym samym momencie usłyszałam,

- Dlaczego interesuje Cię temat L’Inconnue de la Seine?
O nie tego za wiele, paraduje sobie po MOIM domu, robi kawę i jeszcze czyta MOJE zapiski. Co to to nie. Tak to my się nie będziemy bawić. Otworzyłam usta i usłyszałam swój głos,

- Bo dziadek mi zostawił cholerną niewyjaśnioną tajemnicę.
Podczas snu usunęli mi mózg, innego wytłumaczenia nie ma. Co ja robię, dlaczego zwierzam się temu Adonisowi. I wtedy do mnie dotarło. Jan wyglądał inaczej niż wczoraj. Był ubrany w dżinsy i t-shirt, a nie w brudny roboczy kombinezon, był ogolony a spod zaczesanej do tyłu grzywy czarnych loków wpatrywały się we mnie przenikliwe niebieskie oczy. O ja piórkuję.

2 komentarze: