Jednak
nie dane mi było dokończyć mojej detektywistycznej pracy. Okazało się bowiem,
że każdym organizm ma granice wytrzymałości, a mój po ich osiągnięciu po prostu
się wyłącza. Po chwili prezentowałam pozycję spanie na popielniczkę. Śniły mi
się wirujące wokół mnie białe uśmiechnięte maski. Potem ten korowód wpłynął na
wielką salę balową i ponownie zaczął wirować, tylko tym razem w środku stała mężczyzna.
Pomimo ogromnego podobieństwa do dziadka wiedziałam, że to nie on. Maski
wirowały coraz szybciej i szybciej i szybciej. Obudziłam się z krzykiem.
Właśnie świtało nogi mi zdrętwiały, a ból szyi był nieznośny. Spanie na
siedząco nie jest tym co misie lubią najbardziej. Postanowiłam zmienić pozycję
spania i dać jeszcze kilka chwil wytchnienia mojemu umęczonemu ciału i
umysłowi.
Tym
razem obudził mnie dzwonek do drzwi. Zerwałam się i pobiegłam otworzyć. Na
progu stał jakiś wysoki facet. Na mój widok uniósł brwi i zapytał.
- Ciężka noc?
Rozpoznałam ten głos, to Jan. I w tym momencie
dotarło do mnie jak wyglądam. O cholera. W skrócie – wczorajsze wymięte
ubranie, kołtun na głowie i przemieszczony tusz do rzęs. Zaprawdę widok godny pożałowania.
Wpuściłam go do salonu, a sama pobiegłam do łazienki „ogarnąć się”. Po
rozczesaniu włosów, zmyciu resztek makijażu i umyciu zębów, wyglądałam znacznie
lepiej. Jan w tym czasie zaparzył kawę. Na razie byłam wdzięczna za dostarczenie
mojemu organizmowi kofeiny, kiedy indziej powściekam się za zbyt swobodne traktowanie
mojego domu. W tym samym momencie usłyszałam,
- Dlaczego interesuje Cię temat L’Inconnue de la Seine?
O nie tego za wiele, paraduje sobie po MOIM domu,
robi kawę i jeszcze czyta MOJE zapiski. Co to to nie. Tak to my się nie
będziemy bawić. Otworzyłam usta i usłyszałam swój głos,
- Bo dziadek mi zostawił cholerną niewyjaśnioną tajemnicę.
Podczas
snu usunęli mi mózg, innego wytłumaczenia nie ma. Co ja robię, dlaczego
zwierzam się temu Adonisowi. I wtedy do mnie dotarło. Jan wyglądał inaczej niż
wczoraj. Był ubrany w dżinsy i t-shirt, a nie w brudny roboczy kombinezon, był
ogolony a spod zaczesanej do tyłu grzywy czarnych loków wpatrywały się we mnie
przenikliwe niebieskie oczy. O ja piórkuję.
He he, strzała Amora, jak nic...
OdpowiedzUsuńWciągnęłam się :)
Cieszę się, jutro dalszy ciąg :)
OdpowiedzUsuń