czwartek, 29 sierpnia 2013

Mały projekt cz.12 - KONIEC ... a może dopiero początek :)


Spojrzeliśmy na siebie z Janem. Byłam zszokowana, ale wszystko układało się w całość. Rodziny Nowickich nie było w Paryżu, kiedy ciało AnaÏs zostało wyłowione, tak więc nikt nie mógł jej zidentyfikować. Chyba powinien pocieszać mnie fakt, że Filipie nie udało się doprowadzić do końca swojego dzieła. Bo właśnie błogi spokój malujący się na obliczu AnaÏs zapewnił jej nieśmiertelność, rozbudzając wyobraźnie malarzy, poetów i pisarzy. Nadal intensywnie myślałam, skoro dziadek znał całą historie dlaczego nie zostawił tego listu w skrytce. Zerwałam się z okrzykiem.

 
- Co się stało?

- Kluczyk, gdzie jest kluczyk?

- AnaÏs uspokój się, jest tu, o co chodzi?

 
Bez słowa pobiegłam do sypialni dziadków. Kluczyk idealnie pasował do kufra stojącego przed łóżkiem. Drżącymi rękami otworzyłam kufer. W środku były zdjęcia rodzinne, listy, dzienniki. Na samym wierzchu leżał list, zaadresowany tak dobrze znanym mi charakterem pisma. Do AnaÏs.

 
„Moja kochana AnaÏs, tak znałem prawdę. Poznałem jej część jeszcze w 1934. Widzisz nie zostawiłem Ci ostatniego listu od mego ojca, w którym opowiedział mi historie swojej miłości. Tak więc wiedziałem, że L’Inconnue de la Seine to wielka niespełniona miłość mego ojca – AnaÏs. Jednak dopiero w 2010 roku poznałem wszystkie fakty, zarówno za sprawą otrzymanego listu jak i Jana. Spędziłem z nim długie godziny i polubiłem. Wybacz mi mojej dziecko, ale patrząc na twój smutek i bezowocne próby poszukiwania miłości postanowiłem trochę Ci pomóc. Mam nadzieje, że nie żywisz do swojego dziadka urazy za tą małą intrygę. Liczę, że teraz zagości uśmiech na Twojej twarzy a w sercu miłość”

                                                                Twój kochający dziadek Franciszek

Usłyszałam delikatne pukanie. Odwróciłam głowę. W drzwiach stał Jan. Uśmiechnęłam się i ruszyłam na spotkanie miłości …

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz