Zacznę od
tego że w listopadzie 1889 roku nastąpiło znaczne pogorszenie stanu zdrowia
mojej siostry. Rodzice byli zmuszeni do oddania jej pod ścisłą opiekę medyczną,
w tym samym czasie kuzynka sprowadzona przez matkę okradła nas i uciekła
pozostawiając list, informując nas, że nie ma już ochoty wysługiwać się naszej rodzinie a
zrabowana biżuteria Filipy wynagrodzi jej cierpienia jakich u nas doznała.
Rodzice nie zgłosili sprawy na policję, choroba psychiczna córki byłą
wystarczającym wstydem. Ja natomiast zbyt pochłonięty własnymi sprawami nie
kwestionowałem decyzji rodziców. Słabo znałem kuzynkę aby podważać prawdziwość
listu. W krótce po tych wydarzeniach wyjechaliśmy do Niemiec gdzie rodzice
mogli zapewnić siostrze lepszą opiekę medyczną. Moi rodzice zmarli w Niemczech
w latach 30. Ja ze względu na zobowiązania służbowe przeniosłem się do Stanów
Zjednoczonych, pamiętny złożonej rodzicom obietnicy, jako jedyny żyjący krewny, zabrałem wraz z sobą siostrę.
Niestety po
przeczytaniu dzienników siostry zrozumiałem, że list był fałszerstwem a moja
chora siostra dopuściła się zbrodni.
W kwietniu
1889 roku po powrocie do domu moja siostra, zakochał się we Franciszku. Była to
chora, obsesyjna miłość. Uważała, że jest on jej jedyną szansą na normalne
życie. Rodzice jawili się jej jako potwory izolujące ją od świata. Były to
oczywiście podszepty choroby. Skrzętnie ukrywała przed wszystkimi swoje emocje
i myśli. Prawdę przelewała jedynie na karty dzienników. Jak już pisałem matka
sprowadziła do towarzystwa Filipie daleką krewną, szesnastoletnią AnaÏs. Moja
siostra wspomina w dziennikach, że AnaÏs byłą ubogą sierotą przygarniętą przez
moją matkę z litości bo nie było innych bliskich jej osób. Ja jedyne co
pamiętam z tamtego okresu to cichą drobna brunetkę ze słodkim uśmiechem.
Siostra pisze w swoich dziennikach, że najbardziej zazdrościła jej pięknych
długich brązowych loków i uśmiechu, który nadawał jej twarzy mistycznego wyrazu.
Nie wiem skąd dowiedziała się o miłości jaka połączyła AnaÏs z Franciszkiem,
mogę jedynie wnioskować, że przekonała dziewczynę o swojej dogłębnej przyjaźni
(potrafiła być miła i urocza kiedy tego chciała), a ta ufając jej, zwierzała się
ze swoich największych sekretów. Tak samo musiała omamić Franciszka ponieważ
zaufał jej i zostawił list do AnaÏs w którym informuje ją, „że nie może już
dłużej zwlekać i jedzie do Polski aby uzyskać zgodę od ojca na zawarcie
małżeństwa”. Oczywiście moja siostra nie przekazała tego listu. Spreparował
list w którym Franciszek informuje AnaÏs, że musiał pilnie wyjechać w sprawach
rodzinnych i nie wie kiedy wróci do Paryża. W między czasie obmyśliła
skomplikowany plan zemsty. Jakaś część jej chorego umysłu wiedziała, że nigdy
nie uda jej się poślubić Franciszka, postanowiła zatem zgładzić zarówno osobę
przez niego kochaną jak i wszelki ślad po niej. Przez dłuższy czas podawała
biednej dziewczynie belladonę. W pewien październikowy wieczór zabrała ją nad
Sekwane. Z zapisków siostry wynika, że wmówiła AnaÏs, że idzie na spotkanie z
Franciszkiem, a ta pod wpływem omamów była o tym głęboko przekonana i wchodziła
do wody ze spokojem i uśmiechem. Po powrocie do domu podrzuciła list a biżuterie
ukryła. Potem pogrążyła się w odmętach choroby. Nie wiem co mógłbym jeszcze dodać po za tym, że przeraża
mnie świadomość, że siostra nigdy nie żałowała swojego czynu, nigdy więcej nie
poświęciła nawet linijki na ten temat w swoich dziennikach, jakby te osiem
miesięcy jej życia nigdy nie istniało, jakby AnaÏs i jej miłość do Franciszka
nigdy nie istniała. Pocieszam się, że był to wpływ choroby ale czy na pewno?
Z
poważaniem
Stefan
Nowicki”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz