czwartek, 29 sierpnia 2013

Mały projekt cz.11.2


Zacznę od tego że w listopadzie 1889 roku nastąpiło znaczne pogorszenie stanu zdrowia mojej siostry. Rodzice byli zmuszeni do oddania jej pod ścisłą opiekę medyczną, w tym samym czasie kuzynka sprowadzona przez matkę okradła nas i uciekła pozostawiając list, informując nas, że nie ma już ochoty wysługiwać się naszej rodzinie a zrabowana biżuteria Filipy wynagrodzi jej cierpienia jakich u nas doznała. Rodzice nie zgłosili sprawy na policję, choroba psychiczna córki byłą wystarczającym wstydem. Ja natomiast zbyt pochłonięty własnymi sprawami nie kwestionowałem decyzji rodziców. Słabo znałem kuzynkę aby podważać prawdziwość listu. W krótce po tych wydarzeniach wyjechaliśmy do Niemiec gdzie rodzice mogli zapewnić siostrze lepszą opiekę medyczną. Moi rodzice zmarli w Niemczech w latach 30. Ja ze względu na zobowiązania służbowe przeniosłem się do Stanów Zjednoczonych, pamiętny złożonej rodzicom obietnicy, jako jedyny żyjący krewny, zabrałem wraz z sobą siostrę.

Niestety po przeczytaniu dzienników siostry zrozumiałem, że list był fałszerstwem a moja chora siostra dopuściła się zbrodni.

W kwietniu 1889 roku po powrocie do domu moja siostra, zakochał się we Franciszku. Była to chora, obsesyjna miłość. Uważała, że jest on jej jedyną szansą na normalne życie. Rodzice jawili się jej jako potwory izolujące ją od świata. Były to oczywiście podszepty choroby. Skrzętnie ukrywała przed wszystkimi swoje emocje i myśli. Prawdę przelewała jedynie na karty dzienników. Jak już pisałem matka sprowadziła do towarzystwa Filipie daleką krewną, szesnastoletnią AnaÏs. Moja siostra wspomina w dziennikach, że AnaÏs byłą ubogą sierotą przygarniętą przez moją matkę z litości bo nie było innych bliskich jej osób. Ja jedyne co pamiętam z tamtego okresu to cichą drobna brunetkę ze słodkim uśmiechem. Siostra pisze w swoich dziennikach, że najbardziej zazdrościła jej pięknych długich brązowych loków i uśmiechu, który nadawał jej twarzy mistycznego wyrazu. Nie wiem skąd dowiedziała się o miłości jaka połączyła AnaÏs z Franciszkiem, mogę jedynie wnioskować, że przekonała dziewczynę o swojej dogłębnej przyjaźni (potrafiła być miła i urocza kiedy tego chciała), a ta ufając jej, zwierzała się ze swoich największych sekretów. Tak samo musiała omamić Franciszka ponieważ zaufał jej i zostawił list do AnaÏs w którym informuje ją, „że nie może już dłużej zwlekać i jedzie do Polski aby uzyskać zgodę od ojca na zawarcie małżeństwa”. Oczywiście moja siostra nie przekazała tego listu. Spreparował list w którym Franciszek informuje AnaÏs, że musiał pilnie wyjechać w sprawach rodzinnych i nie wie kiedy wróci do Paryża. W między czasie obmyśliła skomplikowany plan zemsty. Jakaś część jej chorego umysłu wiedziała, że nigdy nie uda jej się poślubić Franciszka, postanowiła zatem zgładzić zarówno osobę przez niego kochaną jak i wszelki ślad po niej. Przez dłuższy czas podawała biednej dziewczynie belladonę. W pewien październikowy wieczór zabrała ją nad Sekwane. Z zapisków siostry wynika, że wmówiła AnaÏs, że idzie na spotkanie z Franciszkiem, a ta pod wpływem omamów była o tym głęboko przekonana i wchodziła do wody ze spokojem i uśmiechem. Po powrocie do domu podrzuciła list a biżuterie ukryła. Potem pogrążyła się w odmętach choroby.  Nie wiem co mógłbym jeszcze dodać po za tym, że przeraża mnie świadomość, że siostra nigdy nie żałowała swojego czynu, nigdy więcej nie poświęciła nawet linijki na ten temat w swoich dziennikach, jakby te osiem miesięcy jej życia nigdy nie istniało, jakby AnaÏs i jej miłość do Franciszka nigdy nie istniała. Pocieszam się, że był to wpływ choroby ale czy na pewno?

  

Z poważaniem

Stefan Nowicki”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz