Według mojej rodziny
cierpię na głęboką depresje. Jednak w opinii naszego lekarza rodzinnego, doktora
Lipskiego jestem tylko pogrążona w smutku. Co jest stanem normalnym po utracie
bliskiej osoby. Taką osobą był dla mnie dziadek. Mój ukochany, cudowny,
opiekuńczy dziadek. Wracając do zaleceń doktora Lipskiego mam ukoić swój smutek
na łonie kochającej rodziny otoczona jej troskliwą opieką. Nie wiem jaki cyrk
odstawiła moja „kochająca rodzina”, że ten biedny konował się na to nabrał. Takiego
wała. Stanowcze NIE dla brania udziału w tej szopce. Niestety nie doceniłam
uporu tych zasuszonych staruch. Celem wyjaśnienia „zasuszone staruchy” to dwie
ciotki, siostry mojego dziadka, Honorata i Konstancja, mają blisko 100 lat. Jednak
energii więcej niż moja wiecznie nieobecną matkę, dlatego też łatwo im było
przekonać ją, że wyjazd do dworu w Łąkówce dobrze mi zrobi. Tak, więc tkwię na
tym zadupiu bez kontaktu ze światem. Były łaskawe skonfiskować mi komórkę i
laptopa. Opatulona w stary sweter dziadka siedzę w ogrodzie i obmyślam zemstę.
Zemsta, od czego zacząć. W tak wiekowej posiadłości rodzinnej na pewno znajdą
się jakieś białe plamy do odkrycia. Nieślubne dzieci, mezaliansy, defraudacje. Ok
no to jazda na strych.
Po dwóch godzinach
grzebania w starych rupieciach, z czerwoną gębą opuściłam strych z pustymi
rękami. Zapomniałam wspomnieć, że mam alergię na kurz?. Wściekła wróciłam do
swojego pokoju. Mój poziom złości osiągnął punkt kulminacyjny w chwili, gdy
spojrzałam na zegarek. Już trzecia. Mam zaledwie półgodziny na doprowadzenie
się do stanu używalności. O piątej mamy stawić się w kancelarii notariusza Paradowskiego,
żeby poznać ostatnią wolę dziadka. Po szybkim prysznicu i tonie wapna zaczęłam przypominać
jednostkę ludzką.
U notariusza stawiła
się najbliższa rodzina. Moi wujowie, Franciszek i Karol. Moja matka Anna wraz ze
swoim kolejnym mężem. Ciotki, Konstancja i Honorata. No i ja AnaÏs. Córka Anny
i Teodora, wnuczka Franciszka i Antoniny, prawnuczka Franciszka i Aurélie de
Chagny. Zmaltretowana życiem, po rozwodzie i licznych próbach
znalezienia tej jedynej prawdziwej miłości. Żenujący mit wpojony mi w
dzieciństwie.
Wola dziadka była prosta prawie wszystkie dobra dziedziczą dzieci. Jedynie
komplet miśnieńskiej porcelany, kolekcja portretów, dom letniskowy na półwyspie
Helskim, lokata i skrytka w banku oraz fotografie rodzinne zostały zapisane
innym członkom rodziny. Ciotka Honorata promieniała wewnętrznym światłem po
usłyszeniu, że kolekcja portretów trafi w jej ręce. Natomiast ciotka Konstancja
była uszczęśliwiona wiadomością o odziedziczeniu rodowej porcelany. Ja natomiast
przekonałam się, że nawet za grobu dziadek sprawuje nade mną opiekę. Dom,
lokata i fotografie trafiły bowiem w moje ręce.
Następnego dnia udałam się do
banku w celu sprawdzenia co też zawiera skrytka. Notariusz znał tylko wysokość lokaty.
Jej wysokość … ujmę to tak, parafrazując „teraz to mi lokata”. Po dokonaniu wszystkich
formalności mogłam zajrzeć do skrytki. Znalazłam w niej list i pięknie rzeźbione
pudełko z drewna oliwnego. List był krótki:
„Moja kochana AnaÏs, wiem jak kochasz historię oraz literaturę
kryminalną, dlatego zostawiam Ci ostatni prezent. Zagadkę. Może Tobie drogie
dziecko uda się odnaleźć drogę do prawdy”
Twój kochający dziadek Franciszek
W pudełku znalazłam przewiązane
wstążką listy, mały notesik, bukiecik lawendy, kawałek białego płótna z
wyhaftowanym inicjałem, wycinek z gazety mówiący o manekinie do ćwiczenia
resuscytacji oraz wiersz Vladimira Nabokowa L’Inconnue de la Sine. Co tu jest
grane?
Podoba mi się :). Będzie dalszy ciąg?
OdpowiedzUsuńBędzie :), na 31.08 przygotuję dalszą część - może nawet całość - zobaczymy.
OdpowiedzUsuń