piątek, 23 sierpnia 2013

Mały projekt cz.11.1


Chciałam od razu przeczytać drugi list, ale po nocnych ekscesach, mój organizm domagał się doładowania w postaci posiłku. Jan doszedł do takich samych wniosków i już po chwili jedliśmy pyszną jajecznicę. Przy kawie zaczęliśmy czytać drugi list. Był zaadresowany „Do rodziny Aleksandrowskich” i został napisany odręcznie:
 

„New York styczeń 1966

 
Nazywam się Stefan Nowicki i w młodości znałem Franciszka Aleksandrowskiego. Zaprzyjaźniliśmy się podczas jego pobytu w Paryżu w 1889 roku. W okresie tym interesowały mnie jedynie nowinki techniczne i światowa wystawa, Franciszek podziela te zainteresowania i w pierwszym okresie jego pobytu byliśmy praktycznie nierozłączni. Jednak z upływem czasu, coraz częściej był nieobecny myślami podczas całonocnych kawiarnianych rozmów, a wkrótce zaczął wymykać się z naszych spotkań. Myślałem, że poświęca ten czas na samotne zwiedzanie Paryża lub inne przyjemności, które oferowało to miasto. Byłem w błędzie. Tuż przed wyjazdem zwierzy mi się, że zakochał się i wraca do domu, aby omówić z ojcem kwestie ożenku. Nie powiedział mi jednak kim była wybranka jego serca. Dwa miesiące później, naszą rodzinę spotkało wielkie nieszczęście i zapomniałem zupełnie o tych wydarzeniach. Od tego czasu utrzymywaliśmy z Franciszkiem kontakty jedynie na polu naukowym. Nigdy nie wspomniał o swojej paryskiej miłości. Był wspaniałym architektem, dlatego też z żalem przyjąłem wiadomość o jego śmierci w roku 1934r. W roku 1960 zmarła moja siostra. Z domu opieki w którym przebywała przekazano mi wszystkie jej rzeczy osobiste, wśród nich listy i dzienniki. Pomimo choroby, która rozwijała się w niej od najmłodszych lat (pobyty w sanatorium nie były niczym innym niż próbą izolacji w gorszych okresach choroby Bleulera) z zapałem pisała dzienniki. Trochę czasu mi zajęło zapoznanie się z nimi. Długo zastanawiałem się czy ujawnienie zdobytej przeze mnie wiedzy ma jakiś sens. Wszystkie zainteresowane osoby już nie żyją. I wtedy przez przypadek spotkałem dawnego kolegę, w trakcie wspominania dawnych czasów, opowiedział mi o swojej ostatniej rozmowie z Franciszkiem, o jego smutku i zawale serca. Doszedłem więc do wniosku, że Waszej rodzinie jestem winien prawdę jako swego rodzaju dziedzictwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz